czwartek, 19 grudnia 2013

Jak Różycka uczyła się szyć i co z tego wyszło

 Było to dawno temu.
Gdy Różycka naczytała się blogów i postanowiła nauczyć się szyć.
Maszynę Różyccy mieli już od dawna.
 Dostali ją na prezent ślubny od Rodziców Różyckiego,
którzy uważają że w każdym domu maszyna być powinna.
Różycka męczyła, dręczyła, prosiła i przypominała
Różyckiemu żeby nauczył ją szyć.
Różycki wreszcie zebrał się w sobie i maszynę zniósł na duł.
Rzecz wiadoma że Różycka miała mnóstwo pytań i wątpliwości.   
Postanowiła więc Różycka że najpierw poszyje przy pomocy ,,bocznego kółka,,.
Maszyna jednak swoje lata ma i nie wszystko działa jak powinno.
Więc Różycka została rzucona na głęboką wodę,
i od razu pedałem szyć musiała.
Radość ogromna ogarnęła Różycką że jej wychodzi.
Różycki wtem za proponował że Różycka może spróbować uszyć renifera
(Bo Różycka wymyśliła sobie że na święta uszyje parę reniferów z filcu,
ale przeliczyła się z czasem i reniferów nie uszyje).
Różycka odrysowała wzór, wycięła, zszyła i wypchała.
Tak powstał Zbigniew. 
Poniżej portret owego Zbigniewa.  


piątek, 13 grudnia 2013

Uwaga! Nieuczciwi ludzie.

Różycki od paru dni przegląda internet w poszukiwaniu butów.
Butów roboczych. Butów roboczych na zime.
Bo Różycki dostał od szefa na te buty.
Wiec szuka i szuka.
I znalazł.
Buty ładne. Wojskowe. Takie na zimę.
Umówił się wiec z Panem Od Tych Butów że jutro przyjedzie i kupi.
Przyszło te jutro.
Różycki już cieszy się z butów.
Dzwoni jeszcze żeby potwierdzić umówione spotkanie.
A Pan Od Tych Butów mówi:
- wczoraj ktoś przyszedł i kupił.
Różycki się zagotował.
- no jak to, wczoraj dzwoniłem i Pan się zemną umawiał.
Różycki z tej całej złości, nie mugł wytrzymać i rozmowe zakończył.
Wrócił Różycki do domu i wszystko opowiedział Różyckiej.
Różycka jak to w zwyczaju miała pożyczyła
Panu Od Tych Butów czkawki przez na cały dzień
(bo Różycka wierzy że dobro i zło wraca do ludzi. 
Więc stara się nie życzyć źle ludziom, by te zło do niej nie wróciło.
A taka czkawka to se może wracać.).
I tak Różycka zaczęła się zastanawiać, jak to ludzie potrafią być nie uczciwi.
Z jednym się umawiają, a drugiemu sprzedają. 
 

niedziela, 8 grudnia 2013

Różyckiej problem z prezentem

Różycka wymyśliła sobie że na mikołajki
kupi fajny, nieduży i niedrogi prezent dla misiowego stwora.
O jak bardzo Różycka się myliła.
Dla większych dzieci Różycka by coś znalazła,
ale dla maluszka niema co.
Przewertowała Różycka każdą gazetę reklamową 
jaka trafiła do jej domu.
Znalazła tam zabawki fajne, zabawki niedrogie
i zabawki nieduże.
Ale żadna nie spełniała wszystkich tych cech
tak pożądanych przez Różycką.
Trafiła Różycka pewnego dnia na plastikowe klocki.
Klocki były z miękkiego plastiku (nie mylić z klockami 
gumowymi - o jak się takie klocki Różyckiej mażą ale cena 
Różycką sprowadza z tych marzeń na twardą ziemie).
Różycka pomyślała że to nie głupi pomysł.
Przegadała go z Różyckim.
Różycki klocki obejrzał i zgodził się z Różycką.
A że czasu do mikołajek było mało, 
a Różyckiej lubią wyskakiwać niespodzianki i to najbardziej z pracy
to zanim się obejrzała obudziła się w mikołajkowy poranek,
a tu prezentu dla stwora niema.
Chodziła Różycka przez cały dzień po domu 
i usprawiedliwiała się że misiowy stwór za mały żeby pamiętać 
że prezent nie dotarł w mikołajki.
Różycki wracając do domu wstąpił po zakupy
zajrzał przy okazji do zabawkowego i szczęśliwym trafem trafił owe klocki.
Radość Różyckiej była ogromna, 
a wracając do misiowego stwora to wykazała zainteresowanie prezentem.   
  































Zdjęcia z internetu.

piątek, 6 grudnia 2013

Na Nowo

Wszyscy przed świętami robimy porządki.
Wymiatamy kurz z zapomnianych kątów, myjemy okna.
Szykujemy dom na święta.
Ja postanowiłam posprzątać też na blogu.

Blog miał dotyczyć hand - mande, ale przeliczyłam się z czasem.
Nasze maleństwo absorbuje mnie tak mocno,
że na robótki ręczne mam niewiele czasu.
Postać w jakiej jest w tej chwili blog w ogóle mi się nie podoba.
Zebrałam się wreszcie w sobie i korzystając z okazji,
że w grudniu robimy zawsze kapitalne porządki,
postanowiłam odmienić bloga.
Teraz oprócz robótek, pojawiać się będą historyjki (zdarzenia) 
z naszego życia codziennego.

Przeglądając ostatnio blogi, trafiłam na blog pisany,
w narracji trzecioosobowej.
Tak mi się ten pomysł spodobał, że postanowiłam go wykorzystać.
Należę do osób bardziej skrytych. 
Nowy sposób pisania ułatwi mi dzielenie się zwami
naszymi rodzinnymi chwilami.

Wiec zaczynajmy :)


WSTĘP

za górami, za lasami,
za siedmioma rzekami

chwila, chwila, to nie ta historia
zacznijmy jeszcze raz

przed górami, przed lasami,
przed siedmioma reniferami,
na padołku, wśród stokrotek
stoi sobie domek,
a w tym domku:
Różycka - sztuk jedna (matka, żona i ... kobieta pracująca)
Różycki - sztuk jeden (ojciec, mąż ano i człowiek pracujący)
misiowy stwór - sztuk jedna (najmłodsza i jedyna latorośl Różyckich)
królik - sztuk jeden (kochane zwierzątko Różyckiej)