czwartek, 27 lutego 2014

Tłusty czwartek tak trochę na opak


Pytacie co słychać u Różyckich [ ;) ] ?
Różyccy zakasali rękawy i zaczęli przygotowania
do tłustego czwartku.
Różycki rozstawił maszyny wielkie i ciężki
co dzieci straszą, po całej kuchni.
Gdy w domu rozległa się cisza
Różyccy zabrali się do pracy.
Sypali, mieszali, nakładali, smarowali,
nagrzewali, piekli.
Plotkując żywnie przy tym.
I co z tego wszystkiego Różyckim wyszło.
A no muffinki.
Zapytacie dla czego muffinki na tłusty czwartek.
Różyccy są zgoła nie standardowi
i życie ułatwiać se lubią.
Tym bardziej gdy Różycki wpada na pomysł
upieczenia czegoś na tłusty czwartek po obiedzie.
I tak mamy muffinki waniliowo - migdałowe
z słonecznikiem w karmelu
i waniliowo - migdałowe z czekoladą
i suszonymi śliwką.


 W pieczeniu wzięła udział część silikonowych
foremek z kolekcji Różyckiej,
a w sesji zdjęciowej wystąpił młynek
do kawy Różyckiego
i zużyta ;) deska do chleba.

wtorek, 18 lutego 2014

Mollie potrafi

Różycka wybrała się z rodziną do supermarketu.
Pokonując alejki z produktami, dotarła
do pułki pełnej gazet.
Różycka przystanęła.
Wzdychnęła cicho pod nosem.
Ostatni raz gazetę wtedy gdy jeszcze pracowała
(to znaczy przed ciążowym zwolnieniem).
Zaczęła przeglądać gazety.
Buszując w czasopismach natrafiła 
na pismo o handemande.
Uwagę Różyckiej przykuła kolorowa okładka,
zaglądnęła do środka i zauroczyło ją.

Mollie potrafi tak nazywa się gazeta.
Jest to dwumiesięcznik.
90% gazety to pomysły na pomysły
handemande z różnych dziedzin.
Znajdziemy tu projekty szyciowe,
na druty, szydełko i wiele innych.
Na końcu znajdziecie wykroje na przedstawione
w gazecie projekty szyciowe.
W 10% reklamy i tekst od redakcji.
Cena gazety to 12 zł.
Cena wysoka, ale patrząc na to że to dwumiesiecznik
cena wygląda korzystniej
(6 zł na miesiąc - da się jeszcze znieść - zauważa Różycka).
Gazeta dostępna jest też w wersji e-gazety.

Różycka broń Boże nie namawia nikogo do zakupu
prezentowanej powyżej gazety.
Różycka nikomu polecać nie będzie
bo każdy jest inny i co innego lubi.
Żadnych profitów z tego mieć nie będzie.
 Po prostu chciała podzielić się z wami swoim odkryciem.


Okazuje się że to nie takie odkrycie Różyckiej ;)
Różycka zapraszam wszystkich chętnych do wzięcia udziału
w zabawie w której można wygrać Mollie potrafi.
Organizatorem zabawy jest Addicted to crafts.

niedziela, 16 lutego 2014

Posprzątajmy razem ;)

Pewnego lutowego dnia Różycka
nie zdążyła odkurzyć w czasie drzemki
Miśowego stwora.
Postanowiła że pozamiata.
Miśowego stwora wsadziła do chodzika,
w nadziei że się czymś zajmie.
I owszem Miśowy stwór zajeła się na chwile czymś.
  Jednak gdy zobaczyła mamę z szczotką,
ruszyła w jej kierunku.
Goniła za Różycką dopuki ta nie skończyła sprzątać.
W trakcie sprzątania co chwile Różycka
broniła kupki śmieci przed
najazdem, rozjechaniem, podeptaniem, rozniesieniem.
Udało się obronić :)

Podsumowując:
zamieciony salon, korytarz 
i kuchnia tak w 50% - ocenia Różycka
radość Miśowego stwora z zabawy - bezcenna :D

piątek, 14 lutego 2014

Valentine's Day

Nie którzy uważają że walentynki
to komercyjne święto,
wymyślone przez korporacje.
Różycka zawsze uważała to święto
za okazje do obdarowania swoich bliskich
dobrymi uroczymi prezencikami.
Takimi jak lizak w kształcie serduszka, kwiatka.
Przecież liczą się chęci :)
 
Był 14 lutego roku panieńskiego,
Różycka wracała ze szkoły do domu.
Była piękna słoneczna pogoda.
Na każdym rogu czuć było atmosferę walentynek.
Różycka wróciła do domu.
Nic a nic się nie spodziewając,
że czeka na nią prezent.
Białe skarpetki w serduszka z napisem Kocham Cię.
Prezent był od mamy NieRóżyckiej.
 
 Historia mało miłosna i mało w deseń walentynkowy,
ale pokazuje że można wykorzystać
walentynki w dzisiejszych zabieganych czasach
do powiedzenia bliskiej osobie że się ją kocha.
I nie zawsze musi to być chłopak, narzeczony.
Może być to dziecko, rodzice,
rodzeństwo, mąż.
 
zdjęcie z bloga Repeat crafter Me

Życzę wszystkim słodkich i pełnych
uśmiechu walentynek :D
 

 

czwartek, 6 lutego 2014

Kto Cie zaraził

Różycki posiada krześniaków sztuk jedna.
I o nim tym razem będzie.
Książę mieszka z ojcem (Piątkiem Różyckim) u dziadków.
 
Zdarzyło się to gdy książę już wyzdrowiał,
a babcia Różycka była jeszcze chora.
 
Różycki rozmawiał w salonie z rodzicami.
Książę przybiegł do salonu przez chwile przysłuchiwał
się rozmowie, a następnie zawołał:
- To ja Cię zaraziłem - wykrzyknął z radością książę.
I pobiegł się bawić.

poniedziałek, 3 lutego 2014

Choroba Atakuje

Różycka siedzi z Narratorem i zastanawia się nagłos:
Opowiedzieć mam że zachorowaliśmy?
Że nie wyściubiałyśmy nosa z domu?
Różycki się nami opiekował.
Jedzonko mi robił, leków pilnował
jak mi się przysneło.
A jak chciałam się zdrzemnąć zajmował
się Miśowym stworem.
Matka NieRóżycka przynosiła prowiant.
Miśowy stwór był nieznośny - przypomina
sobie Różycka.
Marzyłam tylko żeby przeleżeć cały dzień 
na początku choroby.
A potem Różycki zachorował.
Dobrze że Różycka już lepiej się czuła - dorzuca
Narrator, a Różycka potakuje głową.
Miśiowemu stworowi też się poprawiło
i nawet w sobotę wyszliśmy na spacer.
Była bez wietrzna pogoda - zamyśliła
się Różycka - widzieliśmy płynącą krę,
łabędzie i kaczki.
Fajny spacer - zwraca się Różycka do Narratora - Taka
odmiana po tylu dniach siedzenia w domu.
Była też kontrola w piątek i okazało
się że byłam pierwszą zdrową osobą jaka odwiedziła
Panią Doktor, a godzina zbliżała się powoli do osiemnastej.
Jutro czeka nas kontrol z Miśowym stworem.
I Różycki też idzie do lekarza bo poprawia
mu się coś wolno.
 
I tak Różycka z Narratorem jeszcze plotkowali
przy herbatce o innych sprawach.
Ale o tym innym razem.