Było to dawno. Można pokusić się o stwierdzenie
że było to bardzo dawno, kiedy stanie w kolejkach
w sklepach było na porządku dziennym.
Mama i tata NieRóżyccy mieszkali w hotelu
pracowniczym w Zagoniu (metropolia)
A Różycka była malutka i nie Różycka.
Mama NieRóżycka wydziergała czerwony szalik.
Ten szaliczek nosiła Różycka i jej brat.
Po latach wspólnie spędzonych, szalik trafił do szafy.
Przeleżał tam parę ładnych lat.
Aż pewnego dnia w czasie przeprowadzki
Różyckich, czerwony szalik trafił do ich domu.
W domu Różyckich szalik również leżał
w szafie i czekał na swój czas.
Czas nastał kiedy na świat przyszła Magnolia
i przyszła zima.
Szaliczek jest już wysłużony i powstała
w nim dziura.
Różycka nie zastanawiała się zbyt długo.
Wygrzebała z koszyka włóczkę i zasiadła do drutów.
Powstał różowy szaliczek.
***
Różycka miała w ogóle o tym nie spominać,
ale naciski z zewnątrz skłoniły Różycką do zmiany zdania.
Tak więc:
Drogi czytelniku proszę zagłosuj na mnie
w wyzwaniu kot art
(oczywiście jak masz na to ochotę).
Głosowanie trwa do 25 marca.
Kot prze zemnie zgłoszony, kryje się pod pozycją 113.