poniedziałek, 3 lutego 2014

Choroba Atakuje

Różycka siedzi z Narratorem i zastanawia się nagłos:
Opowiedzieć mam że zachorowaliśmy?
Że nie wyściubiałyśmy nosa z domu?
Różycki się nami opiekował.
Jedzonko mi robił, leków pilnował
jak mi się przysneło.
A jak chciałam się zdrzemnąć zajmował
się Miśowym stworem.
Matka NieRóżycka przynosiła prowiant.
Miśowy stwór był nieznośny - przypomina
sobie Różycka.
Marzyłam tylko żeby przeleżeć cały dzień 
na początku choroby.
A potem Różycki zachorował.
Dobrze że Różycka już lepiej się czuła - dorzuca
Narrator, a Różycka potakuje głową.
Miśiowemu stworowi też się poprawiło
i nawet w sobotę wyszliśmy na spacer.
Była bez wietrzna pogoda - zamyśliła
się Różycka - widzieliśmy płynącą krę,
łabędzie i kaczki.
Fajny spacer - zwraca się Różycka do Narratora - Taka
odmiana po tylu dniach siedzenia w domu.
Była też kontrola w piątek i okazało
się że byłam pierwszą zdrową osobą jaka odwiedziła
Panią Doktor, a godzina zbliżała się powoli do osiemnastej.
Jutro czeka nas kontrol z Miśowym stworem.
I Różycki też idzie do lekarza bo poprawia
mu się coś wolno.
 
I tak Różycka z Narratorem jeszcze plotkowali
przy herbatce o innych sprawach.
Ale o tym innym razem.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz