niedziela, 8 czerwca 2014

Ośmiorniczka


Różycka wybierała się z całą swoją rodziną na urodziny córki kuzynki.
Prezent zakupiony odpowiednio wcześniej, ciuchy przygotowane spoczywały
w szafkach czekając na swój wielki dzień, ale Różyckiej czegoś brakowało.
Myślała, głowiła się i wymyśliła że zrobi ośmiorniczkę.
Zabrała się do pracy i oto efekty. 



Ośmiorniczka spodobała się solenizantce, co bardzo ucieszyło Różycką.
Ośmiorniczka ma osiem ramion jak na prawdziwą ośmiorniczkę przystało ;)
A że jest to dziewczynka to nosi we ,,włosach,, kwiatek (piękny słonecznik) :)
Wzór na ośmiorniczkę Różycka wzięła z tej strony

wtorek, 27 maja 2014

Sówka


A oto kilka słów wstępu.
Przemiła i utalentowana Monika z domu za krańcem świata
zorganizowała kurs szydełkowania sówki.
Różycka postanowiła wziąć udział w tym kursie.
Popełniła taką oto sówkę.
 
 

Sówka ma szeleszczące skrzydełka i wstążeczki
do memłania jak najdzie kogoś ochota ;p
 
To pierwszy szydełkowiec jaki Różycka zrobiła,
(nie licząc dziergania podkładki pod kubek na próbę) 
jest to pierwsza robótka jaką Różycka zrobiła na szydełku.
Więc wybaczcie wszystkie niedociągnięcia. 

Obecnie sówka jeździ przy wózku Magnolii
i zwiedza świat ;) 


Jak by ktoś miał ochotę wydziergać sobie sówkę,
cały kurs można znaleźdź na blogu Moniki

P.S. Sówce brak dziubka. Różycka zauważyła ten szkopuł gdy sówka była już wypchana i zszyta. Różycka doszła do wniosku że taka odmienność przyda się sówce i nie doszyła dziubka.

czwartek, 1 maja 2014

Bird


Ptaki do domu na początku świata sprowadziły się już jakiś czas temu.
Jeszcze zimą.
Mieszkały już trochę, kiedy Różycka postanowiła je sfotografować.
Na początku czasu nie miała Różycka.
Później to na zmianę: to ptaki nie mogły,to Różycka.
Sesje udało zrobić się na koniec marca.
Niestety od gotowej sesji do publikacji jeszcze długa droga.
Wzór na ptaki Różycka wypatrzyła na pinterest.
Zrobione są z filcu i wypchane watą.
Na początku miał powstać tylko jeden.
Gdy był już gotowy Różycka podjęła decyzje o dorobieniu jeszcze trzech.

Dziwnym trafem Magnolia zainteresowała się dzisiaj ptakami.
Wcześniej nie wykazywała najmniejszego zainteresowania nimi,
choć stoją na widoku. 
Wdrapała się na swoje krzesełko ściągnęła je i zaczęła się nimi bawić.
***

Ostatnio na Różycką spadło sporo spraw i stąd brak wpisów na blogu,
ale mimo wszystko praca wre w kuluarach domu na początku świata.
I powolutku będzie pokazywana.
Miłej majówki życzę wszystkim :)
i dużo słonka.
strona na której można znaleźć wzór na ptaka - http://petitepurls.com/Summer11/summer2011_t_felt.html 

niedziela, 23 marca 2014

Historia pewnego szalika





Było to dawno. Można pokusić się o stwierdzenie
że było to bardzo dawno, kiedy stanie w kolejkach
w sklepach było na porządku dziennym.
Mama i tata NieRóżyccy mieszkali w hotelu
pracowniczym w Zagoniu (metropolia)
A Różycka była malutka i nie Różycka.
Mama NieRóżycka wydziergała czerwony szalik.
Ten szaliczek nosiła Różycka i jej brat.
Po latach wspólnie spędzonych, szalik trafił do szafy.
Przeleżał tam parę ładnych lat.
Aż pewnego dnia w czasie przeprowadzki
Różyckich, czerwony szalik trafił do ich domu.
W domu Różyckich szalik również leżał 
w szafie i czekał na swój czas.
Czas nastał kiedy na świat przyszła Magnolia
i przyszła zima.
Szaliczek jest już wysłużony i powstała
w nim dziura.
Różycka nie zastanawiała się zbyt długo.
Wygrzebała z koszyka włóczkę i zasiadła do drutów.
Powstał różowy szaliczek.
 

***
Różycka miała w ogóle o tym nie spominać,
ale naciski z zewnątrz skłoniły Różycką do zmiany zdania.
Tak więc:
Drogi czytelniku proszę zagłosuj na mnie
w wyzwaniu kot art
(oczywiście jak masz na to ochotę).
Głosowanie trwa do 25 marca.
Kot prze zemnie zgłoszony, kryje się pod pozycją 113.
klik klik  

niedziela, 16 marca 2014

Kot (Bez)wąs


Jest to historia pewnego kota, który wyszedł
z pod rąk Różyckiej.
Elegancki, cały w czerni z wesoło zakręconym ogonkiem.
Bystro patrzy swymi oczkami zrobionymi
z lakieru do paznokci.
Tylko wąsików nie ma (choć Różycka wytrwale
próbowała te wąsy zrobić, to materiał
nie chciał współpracować z Różycką.
Wreszcie Różycka się podała).
Taki biedaczek z niego.
Czytelniku nie daj się jednak mu zwieść.
Bo to przebiegły jest kot.
Zamruga oczkami, zakręci ogonkiem,
zauroczy nic nie spodziewającego się czytelnika.
Oczarowany czytelnik zagłosuje na Kota (Bez)wąsa
w wyzwaniu KOT ART.
I może wygra.
A jak wygra, to nagrodę odda Różyckiej.
Taki z niego cwaniaczek :)
Więc drogi czytelniku uważaj ;)


Na koniec Różycka zdradzi że Kot (Bez)wąs
jest broszką.

sobota, 8 marca 2014

Korekta


Różycka jako domniemany autor bloga ;) rości sobie
prawo do wprowadzenia wszelkich poprawek.
A jako kobieta w gorącej wodzie kompana,
zdarza jej się popełniać gafy.
I taką jedną gafę ostatnio popełniła.
Tym razem na spokojnie.
Postanowiła ją poprawić.
Korekta ma tyczyć się imienia jedynego 
potomka Różyckich.
Na blogu występowała ona jako Miśowy stwór
(bo Różyccy mają córkę, a imię to w ogóle tego nie sugerowało).
Na początku Różyckiej wydało się urocze.
Okazało się jednak kwadratowe takie, 
,,ciężkie,, do pisania.
Mogło momentami wprowadzać czytelnika w błąd,
sugerować iż jest to chłopak.
Od tego momentu córka Różyckich
występować (na blogu) będzie jako Magnolia.
I imię to Różyckiej wydało się bardziej stosowne.
Miśowy stwór => Magnolia
A na zakończenie gwoli przypomnienia kto zamieszkuje
w domu na początku świata.
WSTĘP

za górami, za lasami,
za siedmioma rzekami

chwila, chwila, to nie ta historia
zacznijmy jeszcze raz

przed górami, przed lasami,
przed siedmioma reniferami,
na padołku, wśród stokrotek
stoi sobie domek,
a w tym domku:
Różycka - sztuk jedna (matka, żona i ... kobieta pracująca)
Różycki - sztuk jeden (ojciec, mąż ano i człowiek pracujący)
Magnolia - sztuk jedna (najmłodsza i jedyna latorośl Różyckich)
królik - sztuk jeden (kochane zwierzątko Różyckiej)

czwartek, 27 lutego 2014

Tłusty czwartek tak trochę na opak


Pytacie co słychać u Różyckich [ ;) ] ?
Różyccy zakasali rękawy i zaczęli przygotowania
do tłustego czwartku.
Różycki rozstawił maszyny wielkie i ciężki
co dzieci straszą, po całej kuchni.
Gdy w domu rozległa się cisza
Różyccy zabrali się do pracy.
Sypali, mieszali, nakładali, smarowali,
nagrzewali, piekli.
Plotkując żywnie przy tym.
I co z tego wszystkiego Różyckim wyszło.
A no muffinki.
Zapytacie dla czego muffinki na tłusty czwartek.
Różyccy są zgoła nie standardowi
i życie ułatwiać se lubią.
Tym bardziej gdy Różycki wpada na pomysł
upieczenia czegoś na tłusty czwartek po obiedzie.
I tak mamy muffinki waniliowo - migdałowe
z słonecznikiem w karmelu
i waniliowo - migdałowe z czekoladą
i suszonymi śliwką.


 W pieczeniu wzięła udział część silikonowych
foremek z kolekcji Różyckiej,
a w sesji zdjęciowej wystąpił młynek
do kawy Różyckiego
i zużyta ;) deska do chleba.

wtorek, 18 lutego 2014

Mollie potrafi

Różycka wybrała się z rodziną do supermarketu.
Pokonując alejki z produktami, dotarła
do pułki pełnej gazet.
Różycka przystanęła.
Wzdychnęła cicho pod nosem.
Ostatni raz gazetę wtedy gdy jeszcze pracowała
(to znaczy przed ciążowym zwolnieniem).
Zaczęła przeglądać gazety.
Buszując w czasopismach natrafiła 
na pismo o handemande.
Uwagę Różyckiej przykuła kolorowa okładka,
zaglądnęła do środka i zauroczyło ją.

Mollie potrafi tak nazywa się gazeta.
Jest to dwumiesięcznik.
90% gazety to pomysły na pomysły
handemande z różnych dziedzin.
Znajdziemy tu projekty szyciowe,
na druty, szydełko i wiele innych.
Na końcu znajdziecie wykroje na przedstawione
w gazecie projekty szyciowe.
W 10% reklamy i tekst od redakcji.
Cena gazety to 12 zł.
Cena wysoka, ale patrząc na to że to dwumiesiecznik
cena wygląda korzystniej
(6 zł na miesiąc - da się jeszcze znieść - zauważa Różycka).
Gazeta dostępna jest też w wersji e-gazety.

Różycka broń Boże nie namawia nikogo do zakupu
prezentowanej powyżej gazety.
Różycka nikomu polecać nie będzie
bo każdy jest inny i co innego lubi.
Żadnych profitów z tego mieć nie będzie.
 Po prostu chciała podzielić się z wami swoim odkryciem.


Okazuje się że to nie takie odkrycie Różyckiej ;)
Różycka zapraszam wszystkich chętnych do wzięcia udziału
w zabawie w której można wygrać Mollie potrafi.
Organizatorem zabawy jest Addicted to crafts.

niedziela, 16 lutego 2014

Posprzątajmy razem ;)

Pewnego lutowego dnia Różycka
nie zdążyła odkurzyć w czasie drzemki
Miśowego stwora.
Postanowiła że pozamiata.
Miśowego stwora wsadziła do chodzika,
w nadziei że się czymś zajmie.
I owszem Miśowy stwór zajeła się na chwile czymś.
  Jednak gdy zobaczyła mamę z szczotką,
ruszyła w jej kierunku.
Goniła za Różycką dopuki ta nie skończyła sprzątać.
W trakcie sprzątania co chwile Różycka
broniła kupki śmieci przed
najazdem, rozjechaniem, podeptaniem, rozniesieniem.
Udało się obronić :)

Podsumowując:
zamieciony salon, korytarz 
i kuchnia tak w 50% - ocenia Różycka
radość Miśowego stwora z zabawy - bezcenna :D

piątek, 14 lutego 2014

Valentine's Day

Nie którzy uważają że walentynki
to komercyjne święto,
wymyślone przez korporacje.
Różycka zawsze uważała to święto
za okazje do obdarowania swoich bliskich
dobrymi uroczymi prezencikami.
Takimi jak lizak w kształcie serduszka, kwiatka.
Przecież liczą się chęci :)
 
Był 14 lutego roku panieńskiego,
Różycka wracała ze szkoły do domu.
Była piękna słoneczna pogoda.
Na każdym rogu czuć było atmosferę walentynek.
Różycka wróciła do domu.
Nic a nic się nie spodziewając,
że czeka na nią prezent.
Białe skarpetki w serduszka z napisem Kocham Cię.
Prezent był od mamy NieRóżyckiej.
 
 Historia mało miłosna i mało w deseń walentynkowy,
ale pokazuje że można wykorzystać
walentynki w dzisiejszych zabieganych czasach
do powiedzenia bliskiej osobie że się ją kocha.
I nie zawsze musi to być chłopak, narzeczony.
Może być to dziecko, rodzice,
rodzeństwo, mąż.
 
zdjęcie z bloga Repeat crafter Me

Życzę wszystkim słodkich i pełnych
uśmiechu walentynek :D
 

 

czwartek, 6 lutego 2014

Kto Cie zaraził

Różycki posiada krześniaków sztuk jedna.
I o nim tym razem będzie.
Książę mieszka z ojcem (Piątkiem Różyckim) u dziadków.
 
Zdarzyło się to gdy książę już wyzdrowiał,
a babcia Różycka była jeszcze chora.
 
Różycki rozmawiał w salonie z rodzicami.
Książę przybiegł do salonu przez chwile przysłuchiwał
się rozmowie, a następnie zawołał:
- To ja Cię zaraziłem - wykrzyknął z radością książę.
I pobiegł się bawić.

poniedziałek, 3 lutego 2014

Choroba Atakuje

Różycka siedzi z Narratorem i zastanawia się nagłos:
Opowiedzieć mam że zachorowaliśmy?
Że nie wyściubiałyśmy nosa z domu?
Różycki się nami opiekował.
Jedzonko mi robił, leków pilnował
jak mi się przysneło.
A jak chciałam się zdrzemnąć zajmował
się Miśowym stworem.
Matka NieRóżycka przynosiła prowiant.
Miśowy stwór był nieznośny - przypomina
sobie Różycka.
Marzyłam tylko żeby przeleżeć cały dzień 
na początku choroby.
A potem Różycki zachorował.
Dobrze że Różycka już lepiej się czuła - dorzuca
Narrator, a Różycka potakuje głową.
Miśiowemu stworowi też się poprawiło
i nawet w sobotę wyszliśmy na spacer.
Była bez wietrzna pogoda - zamyśliła
się Różycka - widzieliśmy płynącą krę,
łabędzie i kaczki.
Fajny spacer - zwraca się Różycka do Narratora - Taka
odmiana po tylu dniach siedzenia w domu.
Była też kontrola w piątek i okazało
się że byłam pierwszą zdrową osobą jaka odwiedziła
Panią Doktor, a godzina zbliżała się powoli do osiemnastej.
Jutro czeka nas kontrol z Miśowym stworem.
I Różycki też idzie do lekarza bo poprawia
mu się coś wolno.
 
I tak Różycka z Narratorem jeszcze plotkowali
przy herbatce o innych sprawach.
Ale o tym innym razem.  

czwartek, 23 stycznia 2014

Szczotka, pasta, kubek, ciepła woda ... ... ...


Różycka już w ciąży słyszała i czytała
jak ważna jest higiena zębów.
Będąc w powyższej ciąży nie zastanawiała
się nad tą kwestią.
Gdy przestała być w ciąży, też nie zawracała
sobie tym głowy.
Do puki Miśowy stwór nie dorobił się dwóch zębów.
Różycka słyszała o paście nie zawierającej fluoru.
Takie pasty są bezpieczniejsze dla maluszków,

gdyż te nie potrafią jeszcze wypluwać.
I połykają powstałą przy myciu piane.
Fluor w zbyt dużej ilości szkodzi.
Dla tego producenci past dla dzieci zastępują
fluor innymi składnikami w pastach dla maluszków.
 Różycka zaczęła grzebać w internecie w poszukiwaniu
odpowiedniej pasty.
Przeczytała paręnaście stron, porównała ceny.
I podjęła decyzje.
Zdecydowała się na pastę firmy ziaja.
Dostępne są dwie wersie eugeniusz (z xylitolem) i bożenka.
Różycka wybrała eugeniusza bo nie ma tak
intensywnego miętowego smaku jak bożenka
(przynajmniej tak powiedziała Różyckiej Pani Sprzedająca
gdy Różycka zapytała jaka jest różnica pomiędzy pastami).

Pierwsze spotkanie Miśowego stwora z pastą
odbyło się w gronie rodzinnym.
Po kąpieli Różycki dołączył do swoich dziewczyn,
przygotował swoją szczoteczkę z pastą
i zaczął myć zęby.
Początkowy wyraz twarzy Misiowego stwora
był bardzo poznawczy.
Gdy zobaczyła tatę myjącego zęby,
na buzi pojawił się jej uśmiech od ucha do ucha.
Zależy od dnia Miśowy stwór przy myciu zębów
rozgląda się po łazience lub próbuje sięgnąć
różne rzeczy albo patrzy na Różycką.
Stałym elementem jest przygryzanie szczoteczki.
Czas mycia zębów jest różny i zależy od ,,humoru,, Miśowego stwora.
Innym przyzwyczajeniem Miśowego stwora
jest otwieranie buziaka na widok mamy nakładającej
pastę na szczoteczkę, machanie swojemu odbiciu
papa na dobranoc i otwieranie buziaka
na kubeczek z wodą.
Na razie Miśowy stwór wodę wypija,
ale ma to być przygotowanie do płukania ząbków.

P.S. Okazało się że bożenka ma smak żurawinowy,
a eugeniusz miętowy.  

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Gift


Różycka ma całkiem sporą kolekcje ozdób do włosów.
W tych ozdobach ma kwiatki (gumki do włosów) szydełkowe.
I właśnie te kwiatki spodobały się przyszłej bratowej Różyckiej.
Więc Różycka wymyśliła sobie że takie gumeczki da bratowej 
w prezencie na urodziny.
A że Różycka jeszcze nic nie umie wyszydełkować,
to wpadła na pomysł jak ten problem rozwiązać.
Filc.
Różycka zrobiła kwiatki z filcu.
A żeby nie było nudno, to kwiatki zrobiła różnokolorowe.
Kwiatków jest sześć.
Trzy pełne, w kolorach morskim, fioletowym i zielonym.
Trzy z oczkami, w kolorach brązowo - żółtym, biało - różowym i czerwono - ,,białym,,.
 








 
Bratowa ucieszyła się z prezentu.
Najbardziej spodobał się jej czerwony.
A który podoba się wam? - pyta Różycka czytelników.

sobota, 18 stycznia 2014

Mały pomocnik

Dziś będzie krótko i o Miśowym stworze.

Różycki wróciwszy do domu zabrał się
za pieczenie bułek i chleba.
Miśowy stwór jak zwykle bawił się w salonie.
Ostatnio Miśowy stwór zafiksował się 
na chodzenie, otwieranie szafek, drzwi
i stanie przy schodach.
Oczywiście trzeba ją podtrzymywać jak chodzi.
Miśowy stwór z piankowej matki podążała do schodów.
A że tempo ma nie za szybkie, 
Różycki w tym czasie zdążył usiąść na schodach.
Miśowy stwór dotarłszy do przeszkody najpierw próbowała 
przecisnąć się pomiędzy nogą Różyckiego a tapczanem.
Po paru próbach odpuściła i postanowiła pomóc tacie.
Odrywała kawałki, odbijała łapki w cieście pukała w miskę.
Taki z niej pomocnik :)



poniedziałek, 13 stycznia 2014

Czekolada

Różycka przypomniała sobie wczoraj
o książce, którą przeczytała dawno temu.
Jak Różycki tak często nie bywał w domu,
a miśowego stwora nie było jeszcze w planach.

Książka opowiada o Vianne Rocher przybywającej 
wraz z córką Anouk do miasteczka Lansquenet-sous-Tannes we Francji.
Otwiera ona tam sklep z czekoladą La Céleste Praline,
w pierwszą niedziele Wielkiego Postu.
Naraża się tym proboszczowi, który przez 
całą książkę będzie próbować doprowadzić 
do zamknięcia czekoladziarni.
W książce przeczytamy o ,,piratach,, włóczęgach,
festiwalu czekolady, przyjęciu dla Armande Voizin,
niewidzialnym króliku i wiele wiele innych.

Mowa tu o ,,Czekoladzie'' Joanne Harris z 1999r.
Czyta się ją fantastycznie. Nadaje się na długie 
jesienne i zimowe wieczory, jak również 
ciepłe i słoneczne dni wiosenne i letnie.

A dlaczego Różycka sobie przypomniała o tej książce.
A dlatego że wczoraj miała przyjemność 
obejrzeć filmu na podstawie rzeczonej książki.

Film został nakręcony w 2000r. 
Różni się od książki paroma elementami np.
zamiast niewidzialnego królika jest niewidzialny kangur,
sklep nosi nazwę Maya, Caroline Clairmont w książce ma męża, 
w filmie jest wdową.
W filmie wystąpiły takie gwiazdy jak:
Juliette Binoche, Alfred Molina, Judi Dench, Johnny Depp.
Co ciekawe film dostał się na listę
"Najbardziej antykatolickich filmów wszech czasów".
Znalazł się w pierwszej dziesiątce, na pozycji czwartej.

Różyckiej oglądało się film przyjemnie.
 Godny jest polecenia.
Choć Różycka namawia by pierwsze przeczytać książkę,
lub na odwrót ale żeby przeczytać.

wtorek, 7 stycznia 2014

Muffinkowiec i muffiny


Co zrobić z czekoladą lub produktem czekoladopodobnym
pozostałym po eksperymentach żony z owocami w czekoladzie?
Możliwości jest wiele: ciasteczka, ciasta, muffinki, bułeczki
z czekoladą i wiele innych.
 
~~~ * ~~~
 
Gdy rano w trzech króli rodzina Różyckich wstała,
w całym domu roznosił się zapał świeżego ciasta.
Okazało się że Różycki wstał wczesnym rankiem
i zabrał się za pieczenie.
Upiekł dwie blaszki muffinek i spód na ciasto.
  Na spód wylał budyń, a na budyń galaretke.
Różycki już od paru dni nosił się z pomysłem upieczenia muffinek.
Gdy wreszcie się zebrał, to jak na Różyckiego
przystało, musiało powstać coś nie typowego.
Mowa tu o spodzie mufinowym na ciasto.
Po prostu Różycki lubi eksperymenty kulinarne.
 
 Z świąt uchowały się jeszcze dwie cukrowe laseczki.

Muffinkowiec

Przepis na muffinki
  1.  Składniki
  •  2 szklanki mąki
  • 2/3 szklanki cukru
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka cukru z wanilią lub troszkę aromatu
  • 1 szklanka mleka
  • 80-90g oleju lub roztopione masło tj. ok. 1/3 szklanki
  • 2 jajka
 
2.   Czas ok. 30 min.
3.  Ilość porcji: 12 sztuk
  
Różycki dodał czekoladę i użył dwóch aromatów:
migdałowego i pomarańczowedo.
Wyszło mu 12 sztuk muffinek i jeden spód ciasta.